Nad polskim morzem po sezonie
Sezon nad polskim morzem kończy się już we wrześniu. Dla niektórych nawet w połowie sierpnia. W piękny i słoneczny weekend w połowie miesiąca jest jeszcze trochę ludzi, no i samochodów zapełniających każdy możliwy skrawek do zaparkowania. W poniedziałek jest już pustawo i znalezienie miejsca parkingowego przestaje być problemem.
Łeba, bo właśnie tu postanowiłam spędzić chwilę, to mała miejscowość, która w ciągu roku ma tylko dwa tysiące stałych mieszkańców, a w sezonie cztery. W tym momencie już połowa pensjonatów i hoteli jest nieczynna, taka sama sytuacja jest z barami, restauracjami i kawiarniami. Mimo pięknej pogody nie pożyczy się już kajaka czy roweru wodnego, choć taki zwykły jeszcze tak. Ale na ruchome wydmy można się wybrać o każdej porze roku.
Po sycących oko widokach, lub przed, warto wstąpić do Zakątka Klary – gdzie dają fantastyczne i najlepsze na świecie ciasta i gofry.
Ruchome wydmy – ruchome piaski?
“Ciemno wszędzie, cicho wszędzie, co to będzie. Co to będzie?”
Ciemno, księżyc schowany za lekkimi chmurami daje tylko delikatny blask. Chrzęszcząca pod butami ścieżka oraz wiatr w koronach drzew zdają się być jedynymi dźwiękami w środku nocy. Nie są to warunki do których człowiek z miasta jest przyzwyczajony, tam zawsze znajdzie się źródło światła, a tu pogrąża się w ciemności.
Wracałam z ruchomych wydm – zjawiska o którym tylko słyszałam ale nigdy nie widziałam. Wielka piaskowa góra, która przemieszcza się przy pomocy wiatru. Idzie przed siebie zasypując wszystko na swojej drodze, a odsłaniając to co zasypało poprzednio. Podobno wędruje dość szybko i co roku jest co raz bliżej Łeby ale też jeziora – do którego część jednej wydmy już wpadła.
Na samej wydmie można się poczuć jak na pustyni, wszędzie piasek. Piaskowe góry i doliny, gdzie okiem sięgnąć w górę i w dół, znajdzie się trochę drzew i krzaków, ale pod odpowiednim kątem lub gdy wejdzie się na najbliższą, dość sporą górkę, wszędzie jest piasek. Wydma jest wysoka no i jak to po piasku trudno się po niej chodzi – jest fragment dostępny dla odwiedzających, a oddzielony palami i linami jest nienaruszony fragment rezerwatu. Jak bardzo wydma wędruje widać po samych palach granicznych, których część zostaje zasypana przez piach tak mocno że nie można ich odzyskać i zostają tam gdzie są – tworząc, choć na chwilę obraz tego powolnego ruchu wydmy.
Zachód słońca rozlewa się powoli po niebie, kolorując chmury na intensywne odcienie żółtego i pomarańczowego, by potem przejść w soczystą czerwień, a krańce chmur zabarwić na fioletowo.
Informacje praktyczne:
- Do Rąbki gdzie zaczyna się park można dojechać samochodem – parking kosztuje 6 zł za godzinę i płaci się od razu za trzy z góry.
- Wstęp do parku jednorazowy dla osoby dorosłej kosztuje 6zł (o wschodzie słońca opłatę pobierają łanie ;))
- Od parkingu do wydmy jest ca. 5,5 km – 3 do wyrzutni gdzie znajduje się bar, oraz kolejne 2.5 km do samej wydmy.
- Wypożyczenie roweru w parku kosztuje 10 zł za godzinę – dojechać można do samej wydmy – gdzie zostawia się rower na stojaku.
- Można podjechać meleksem – w jedną stronę od wejścia do parku min. 15zł
- Najkorzystniej jest wypożyczyć rower w mieście – np. W moim hotelu za cały dzień płaciłam 15zł – i pojechać sobie pod same wydmy. Jest to bardzo przyjemna wycieczka przez las, a i sprawniejsza i mniej męcząca niż marsz. Choć wycieczka na zachód słońca może dać nagrodę dodatkową w postaci łąni pasących się na łące.
- To są wydmy ruchome i co roku wyglądają inaczej!
- Dobre miejsce do przenocowania i spędzenia czasu to Villa Nautica.